mercoledì 26 gennaio 2011

ZYGMUNT SZCZĘSNY FELIŃSKI: TESTO TEATRALE, RAPPRRESENTAZIONI, WORK-IN-PROGRESS



“SIGISMONDO FELICE FELIŃSKI" è un Monologo Teatrale, in lingua italiana con la prefazione di P. Myrosław Nowak, scritto da Alberto Macchi a Varsavia nel 2009. Inedito.



“ZYGMUNT SZCZĘSNY FELIŃSKI" è un Monologo Teatrale, in lingua polacca, con la prefazione di P. Myrosław Nowak, scritto da Alberto Macchi a Varsavia nel 2009, tradotto da Angela Sołtys e Dorota Kozakiewicz. Inedito.


NOTA DELL’AUTORE:

Quest’ultimo mio testo teatrale dal titolo “Zygmunt Szczęsny Feliński”, mi è stato commissionato da Padre Myrosław Nowak Parroco della Chiesa di Ognissanti a Varsavia, perché venga rappresentato, in Italia e in Polonia, nelle due lingue, in occasione dei festeggiamenti per la Canonizzazione dell’Arcivescovo Sigismondo Felice Feliński a partire dall’11 ottobre 2009, giorno in cui a Roma in Piazza San Pietro, Papa Benedetto XVI lo ha elevato agli onori degli altari.
Ambientato principalmente in Russia a Jaroslavl’ sul Volga, questo lavoro, è stato da me espressamente arricchito di annotazioni registiche e di didascalie drammaturgiche, per dare a chi, dopo di me dovesse metterlo in scena, l’opportunità di ricreare l’atmosfera di questi momenti solenni.
Altre tre operazioni analoghe la feci anni addietro quando, su richiesta del Rettore Padre Casimiro Przydatek della Compagnia di Gesù, scrissi “Stanislao Kostka e il Teatro Gesuitico del XVI secolo”, ambientato, quella volta, a Sant’Andrea al Quirinale a Roma, andato poi in scena in quella Chiesa dei Gesuiti e in Vaticano al Teatro Pio X; ancora quando Padre Edoardo Aldo Cerrato, Procuratore Generale della Confederazione degli Oratoriani, mi commissionò il testo teatrale “Cesare Baronio e l’Oratorio Filippino del XVI secolo” perché venisse rappresentato durante l’anno 2007, in occasione della Commemorazione del Quarto Centenario dalla morte del Venerabile Cardinale Cesare Baronio ed infine quando Padre Innocenzo Venchi, Postulatore Generale dei Domenicani, m’invitò a scrivere e a rappresentare la vita del Beato Angelico nella Basilica di Santa Maria Sopra Minerva a Roma.
In ogni caso, io personalmente, questa mia proposta la considero un omaggio all’”Uomo Feliński”, una figura straordinaria; una persona autentica, generosa, pura d’animo, particolarmente sensibile alle vicende del suo popolo.
Quest’atto unico, come ogni rappresentazione teatrale, è fiction, naturalmente, con scene di atmosfere e rievocazioni oniriche, ma esso è anche teatro storico e d’azione, oltre che di parola; una pièce scritta per essere rappresentata ovunque, sia in spazi teatrali che in spazi non convenzionali, come antichi palazzi, ville, chiese, musei, con le loro scenografie architettoniche naturali.
La bibliografia e le note incluse in questo dramma, come in tutte le mie precedenti opere teatrali riguardanti biografie di personaggi storici, che ho scritto da quaranta anni ad oggi, sono il risultato di una scrupolosa ricerca.
Il mio compito, comunque, come ho sempre dichiarato in ogni mio scritto che abbia riguardato appunto la vita di personaggi storici, non è quello del critico, del teologo o del filosofo, dello storico o dello storico dell’arte, ma semplicemente quello dell’uomo di teatro, incline a frugare nelle più recondite pieghe dell’animo umano, minatore nelle cave dei sentimenti, approdato per la tenace ricerca, dentro quella miniera inesauribile che furono certamente, in questo caso, il cuore e la mente di Sigismondo Felice Feliński. (Alberto Macchi)

PRZEDMOWA:

Dlaczego kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych ma za szczególnego patrona św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, Arcybiskupa Warszawskiego? Nie tylko dlatego, że dzień 1 listopada, liturgiczna uroczystość patronalna, nie jest najlepszym terminem na świętowanie parafialnego odpustu. Wszyscy, bowiem odwiedzamy w tym czasie groby naszych bliskich. Są po temu o wiele ważniejsze przyczyny, które wynikają z dziejów powstania kościoła i parafii.
W połowie lat pięćdziesiątych XIX wieku większość katolickiej ludności Grzybowa i okolic uczęszczała do kościoła Św. Krzyża. W 1856 roku podjęto decyzję o budowie nowego, obszernego kościoła, który miał odciążyć przepełnioną świątynię księży Misjonarzy. Miał on być pierwotnie dedykowany uczczeniu Niepokalanego Poczęcia NMP, wszak dogmatyczne zdefiniowanie tej prawdy wiary zostało ogłoszone zaledwie dwa lata wcześniej, bo w 1854r. Jednakże tytuł świątyni musiał uzyskać akceptację władz rosyjskich. Te zaś pamiętając manifestacje patriotyczne w święto Królowej Polski, nie zgodziły się na maryjne wezwanie kościoła. Sam car miał powiedzieć, że mogą być „wsie swiatyje”, ale w żadnym razie Niepokalane Poczęcie. I tak już zostało, a wezwanie związane ze wszystkimi świętymi bardzo dobrze współgra z ogromem i pięknem największego kościoła Warszawy.
Komitet Budowy Kościoła przy Placu Grzybowskim, który koordynował prace przygotowawcze, skierował pismo do Arcybiskupa Warszawskiego w 1860 r. z prośbą o pomoc i protekcję. Czytamy w nim: „Tak ważna potrzeba stolicy, będącej jakby sercem rozlewającym nieustannie siły, zdrowie i życie na wszystkie części narodowego ciała, uznana być winna potrzebą mieszkańców całego kraju”. Dobrze zrozumiał tę potrzebę Arcybiskup Zygmunt Szczęsny. Odpowiadając na prośbę skierowaną do jego poprzednika, wydał list pasterski, w którym wzywał wszystkich mieszkańców stolicy do wsparcia budowy naszej świątyni. Sam też, jako jeden z pierwszych, złożył na ten cel hojną ofiarę.
Święty Arcybiskup, gdy tylko rozpoczął na początku 1862 roku swoją duszpasterską posługę w pierwszej kolejności otworzył zamknięte kościoły. Zajął się wewnętrznym odrodzeniem duchowieństwa, formacją alumnów, reformą konsystorza. Wizytował archidiecezję, nawiedzał przytułki, szpitale, klasztory, odwiedził także schronisko prowadzone przez Żydów na warszawskiej Woli. W częstych listach pasterskich i okólnikach przedstawiał program swojej pracy duszpasterskiej, dawał wskazania, pouczał o potrzebie jedności ze Stolicą Apostolską, polecał zakładanie bractw wstrzemięźliwości, polecał odprawianie majowych nabożeństw maryjnych. Jednak tragiczne w skutkach Powstanie Styczniowe położyło kres nie tylko pasterzowaniu Arcybiskupa, ale i pierwszej fazie budowy kościoła Wszystkich Świętych.
Czas zsyłki na Syberię św. Zygmunta Szczęsnego, kiedy pozostawał ciągle nominalnie arcybiskupem Warszawy, przedziwnie pokrywa się ze wznoszeniem naszej świątyni. Tak, że rok 1883, w którym uwolniono Felińskiego jest też rokiem konsekracji kościoła Wszystkich Świętych, której dokonał 31 października arcybiskup Wincenty Chościak Popiel. Można powiedzieć, że trud budowania naszej świątyni był ściśle związany z cierpieniem na wygnaniu jej dzisiejszego patrona.
O tym wszystkim opowiada w sposób genialnie zwięzły spektakl teatralny o nowym polskim Świętym, napisany specjalnie na jego kanonizację przez znanego włoskiego reżysera Alberto Macchi. Prapremiera odbędzie się 25 października 2009 r. w górnym kościele o godz. 12.00. Tym też przedstawieniem rozpoczyna swoją działalność „Teatr Henryka Marconiego” powołany do życia przy parafii Wszystkich Świętych przez Stowarzyszenie Włochów w Polsce. (Ks. Mirosław Nowak, Proboszcz Parafii Wszystkich Świętych w Warszawie)

NOTA REŻYSERA:

Zmierzyć się z życiem Felińskiego, zwłaszcza tym wewnętrznym, nie było zadaniem łatwym, dlatego że był to człowiek o szczególnie złożonym typie intelektu i duchowości. Uznałem zatem za właściwe stworzenie imaginacyjnego listu do jego przyjaciela z lat dziecinnych, Mikołaja, który stałby się pretekstem do przedstawienia w największym skrócie myśli i uczuć Felińskiego. Cytaty w nim zawarte są w pełni oryginalne i udokumentowane.
Atmosfera, w jakiej rozgrywa się spektakl, jest z pogranicza jawy i snu, niemal surrealna, powiedziałbym metafizyczna, tak jak surrealne musiało być jego zesłanie na nieludzkie ziemie położone nad Wołgą, na wschód od Moskwy. Jego głos, zagubiony wówczas pośród tajgi, jego krzyk rozproszony przez lodowaty wiatr, jego słowa – pocieszające dla jednych, nazbyt często nie słuchane przez innych, dotarły wreszcie do samego Boga. Ten ”spektakl-liturgia” ma na celu przywrócenie jego głosu i krzyku do życia.
Głosy aktorów, przemieszane z muzyką, śpiewem sopranów, głosami autentycznych kapłanów i sióstr zakonnych, przebranych za siostry, odtwarzają jego nawoływania i apele do cara Aleksandra II, do rządzących, do patriotów, do Kościoła Rzymskiego, jego słowa kierowane do matki, do przyjaciół, do jego idoli, do jego ludu: do Polaków! (Alberto Macchi)

DALL'IDEA ALLA STESURA DEL TESTO, ALLE RAPPRESENTAZIONI


Anno 2009

- Il testo teatrale nasce dalla proposta del Parroco della Chiesa d'Ognissanti di Varsavia, P. Myrosław Nowak, fatta al drammaturgo e regista Alberto Macchi, in vista della canonizzazione del Card. Zygmunt Szczęsny Feliński.
- L'autore stende una prima bozza del testo teatrale, già comprensiva di moltissime note e della bibliografia, che però dovrà essere ridotto in alcune parti.
- Prima messa in scena al Teatro "Enrico Marconi" di Varsavia, in versione italiana, con la regia dell'autore. In sala P. Myrosław Nowak e P. Marian Rola. Interpreti: Guido Ruvolo, Angela Ottone, Mario Zaccaria e la voce registrata di Mauro Bisso. Ecco il contenuto della Locandina in italiano:
La PARROCCHIA “OGNISSANTI” e l’ASSOCIAZIONE “ITALIANI IN POLONIA”
presenta
La Compagnia Teatrale Italiana "Esperiente" di Varsavia, per l'Europa
in
"SIGISMONDO FELICE FELIŃSKI"
di Alberto Macchi

Con: (in ordine d’apparizione)
MAURO BISSO (Voce) – Pio VII
ANGELA OTTONE - Sofia Poniatowska
GUIDO RUVOLO – Sigismondo Felice Feliński
MARIO ZACCARIA - Mikołaj Bykowski
ASTREA AMADUZZI (Soprano - Voce) - Mistica
Regia:
ALBERTO MACCHI
Organizzazione: Associazione “Italiani in Polonia”
Musica: Anton Brukner, W. Amadeusz Mozart, Hildegard von Bingen
Luci: Mario Zaccaria
Fonica: Alessandro Vanzi
Traduzione del testo in polacco: Angela Sołtys, Dorota Kozakiewicz
Ringraziamo per il gentile contributo Suor Teresa Antonietta Frącek e Mons. Marian Rola e Ewa M. Harenża
Sabato 14 dicembre 2009, alle ore 18,30
TEATRO “ENRICO MARCONI”
Via Bagno 2 – Varsavia
- L'autore partecipa insieme col parroco, il viceparroco e altri fedeli alla commovente cerimonia di canonizzazione in Piazza San Pietro a Roma. 
- L'autore propone il testo teatrale definitivo che viene immediatamente tradotto in lingua polacca dalle Dott.sse Angela Sołtys e Dorota Kozakiewicz.
- Messa in scena dello spettacolo nella Chiesa d'Ognissanti a Varsavia, gremita di gente. Ecco il contenuto della Locandina in polacco - Oto plakaty:
Włoska Grupa Teatralna "Esperiente" w Warszawie
w Spectaklu
"ZYGMUNT SZCZĘSNY FELIŃSKI"
Alberta Macchiego

Obsada (kolejności pojawienia śię na scenie):
IGNACY GOGOLEWSKI (Głos) – Pius VII
Ks MIROSŁAW NOWAK – Proboszcz
Ks KRZYSZTOF STOSUR – Mikołaj Bykowski
ELWIRA ROMAŃCZUK – Zofia Poniatowska i Zakonnica
Ks CLAUDIO BUONAVITA – Zastępca Proboszcza
MICHAŁ J. GRZEGORZEWSKI – Zygmunt Szczęsny Feliński
Reżyseria:
ALBERTO MACCHI
Organizacja: Stowarzyszenie “Italiani in Polonia”
Muzyka: Wolfgang Amadeus Mozart
Oświetlenie: Mario Zaccaria
Nagłośnienie: Ermanno Truppa
Studio Nagrań: Fincast Sp. Z.o.o. Tele 5 – Rafał Witecki
Asystent Reżysera: Angela Ottone
Tłumaczenie z języka wloskiego: Angela Sołtys, Dorota Kozakiewicz, Ewelina Walendziak
Dziękujemy za życzliwą pomoc Siostrze Teresie Antonietcie Frącek, księdzu Marianowi Roli i Ewa M. Harenża
Niedziela 25 października 2009 o godz. 1230
Koś CIÓŁ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
Pl. Grzybowski – Warszawa




Programma di Sala dello spettacolo in polacco / Plakaty po polsku

Anno 2010

- Lettura Drammatizzata a Varsavia del testo teatrale "Zygmunt Szczęsny Feliński", con la Compagnia Teatrale "Esperiente", a cura di Alberto Macchi, al Teatro Enrico Marconi.
- Incontro e dibattito a Varsavia sulla figura del Card. "Zygmunt Szczęsny Feliński", tenuto da Alberto Macchi alla Sala Conferenze dell'Associazione Italiani in Polonia.
- Nel dicembre l'autore pubblica, su Gazzetta Italia, l'articolo dal titolo "Sigismondo Felice Feliński" in lingua italiana e in lingua polacca.

RASSEGNA STAMPA, INTERNET, RADIO, TV, OSSERVAZIONI VARIE


18 październik 2009 - 2009-10-18

W październiku zapraszamy na Nabożeństwa Różańcowe. Różaniec odmawiamy w dni powszednie o godz. 17.30, a w niedziele o godz. 18.00.
Serdeczne Bóg zapłać składamy wszystkim, którzy w Dzień Papieski. Wsparli swoim datkiem dzieło Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która buduje żywy pomnik Jana Pawła II. Zebraliśmy 6039 zł. Składamy serdeczne podziękowanie członkom Akcji Katolickiej za przeprowadzenie kwesty.
W liturgii w tym tygodniu: we wtorek - wspomnienie św. Jana Kantego, kapłana; we środę - wspomnienie bł. Jakuba Strzemię, biskupa.
Wypominki za naszych bliskich zmarłych przyjmować będziemy już od jutra w kancelarii, a w najbliższą niedzielę pod chórem.
Dzisiaj przypada Niedziela Misyjna. Ofiary złożone na tacę przeznaczymy na potrzeby misji.
W tych dniach przeżywamy 25. rocznicę męczeńskiej śmierci Sługi Bożego Ks. Jerzego Popiełuszki. Z tej okazji odbędzie się w naszym kościele uroczysty koncert dziś o godz. 20.00. Polska Orkiestra Radiowa wykona skomponowaną przez Krzysztofa Voisé (czyt. Właze) „Missa Brevis - 7 ostatnich słów ks. Jerzego Popiełuszki”. Wszystkich serdecznie zapraszamy. Wstęp wolny. Obchody 25 rocznicy śmierci ks. Jerzego zakończy uroczysta Msza Święta pod przewodnictwem Arcybiskupa Kazimierza Nycza przed kościołem św. Stanisława Kostki, jutro o godz. 18.00.
Pielgrzymka autokarowa do Częstochowy i Mrzygłodu wyrusza sprzed kościoła w sobotę (24.10) o godz. 6.30.
We środę po Mszy Św. o godz. 18.00 spotkanie Totus Tuus.
Również we środę o godz. 18.45 ks. Proboszcz zaprasza wszystkich chętnych (zwłaszcza członków Akcji Katolickiej oraz Żywego Różańca) na refleksje z pielgrzymki duchowieństwa naszej Archidiecezji do Ziemi Świętej i Jordanii. Planujemy cykl trzech takich spotkań, połączonych z pokazem zdjęć – w kolejne trzecie środy miesiąca. Zaproszeni są wszyscy parafianie!
W przyszłą niedzielę Mszą Świętą o godz. 11.00 w naszej Archikatedrze dziękować będziemy za dar kanonizacji naszego Patrona Św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. W ramach naszego dziękczynienia zapraszamy wszystkich parafian na spektakl teatralny o nowym polskim Świętym, napisany specjalnie na tę okazję przez znanego włoskiego reżysera Alberto Macchi. Prapremiera odbędzie się za tydzień w górnym kościele o godz. 12.00. Zapraszamy więc wszystkich, szczególnie na msze święte o godz. 11.00 i 12.30 – bo spektakl odbędzie się w przerwie między tymi nabożeństwami.
Zachęcamy do czytania prasy katolickiej. W „Niedzieli” polecamy artykuły: „Powołany do męczeństwa” w rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki oraz o Kalwarii Zebrzydowskiej. W "Gościu Niedzielnym": artykuł "Żyli Ewangelią" - relacja z ostatniej kanonizacji. Kontrowersje wokół Medjugorie, Muzeum w Wilanowie, Modlitwy nie da się rozstrzelać. Polecamy także tygodnik "Idziemy", Źródło, Rodzinę Radia Maryja, Miłujcie się. Dla dzieci - Promyczek Jutrzenki, Mały Gość Niedzielny , Ola i Jaś. Zapraszamy na koncerty organowe po Mszy Św. o godz. 12.30. Dzisiaj pan Łukasz Mosur wykona Sonatę A-dur Felixa Mendelssona – Bartholdy.
(Copyright © 2008, Kościół Wszystkich Świętych w Warszawie, Wszystkie prawa zastrzeżone) (http://pressclub.home.pl/swieci/aktualnosci.php?widok=1&id=95)

Kościóły Wszystkich Śwętych w Warszawie 11 październik 2009 W październiku zapraszamy na Nabożeństwa Różańcowe. Różaniec odmawiamy w dni powszednie o godz. 17.30 a w niedzielę o godz. 18.00. Radujemy się kanonizacją nowego polskiego świętego, patrona naszej świątyni i łączymy się w modlitwie z pielgrzymami z naszej parafii obecnymi na uroczystościach w Rzymie. W ramach dziękczynienia planujemy zaprosić wszystkich parafian na spektakl teatralny o św. Zygmuncie Szczęsnym Felińskim, napisany specjalnie na tę okazję przez znanego włoskiego reżysera Alberto Macchi, dyrektora „Teatru Henryka Marconiego”, który działa od tego roku przy naszym kościele. 

(Od: http://www.wszyscyswieci.pl/aktualnosci.php?widok=0&id=95)

Spettacolo e non solo... teatro, cinema, televisione, ma anche storia, poesia, arte e... fantasia
Rubrica a cura di Alberto Macchi
Spektackl i nie tylko... teatr, kino, telewizja, ale także historia, poezja, sztuka i... wyobraźnia
Stała rubryka Alberta Macchiego


In questo Numero Zero, miei cari lettori, mi limiterò ad illustrarvi quali sono i miei programmi relativamente alla collaborazione col presente periodico “Gazzetta Italia”, oggi al suo esordio. Uno spazio, questo a me riservato, che io intendo, a mia volta, riservarlo a voi, miei amici e futuri miei nuovi amici, o meglio, a noi, come fossimo tutti insieme riuniti in un cenacolo. Sì, attraverso queste pagine noi, voi ed io, avremo la possibilità di comunicare spaziando senza limiti nell’infinito mondo dello Spettacolo, un mondo che comprende Teatro, Cinema, Televisione, Danza, Musica, Canto, Poesia, Arte, Storia, Letteratura, un mondo che io conosco bene, per esservi stato immerso, più o meno, per tutta la vita; un mondo che parla di uomini, fatto da uomini, condannato, assolto o apprezzato da uomini. Un mondo speciale, che contiene in sé parole speciali, sì parole come TEATRO (il cui anagramma è ATTORE) o come SATIRA (il cui anagramma è RISATA).

Ma coloro che non mi conoscono potrebbero ben dire: “Dicci chi sei, prima di continuare con questo tuo monologo!”. E costoro, credo, avrebbero perfettamente ragione. Sarà bene allora che prima mi presenti. Dunque! Potrei rispondere con la sola frase: “Sono un operatore, o se preferite, un lavoratore dello spettacolo”. Però così non appagherei di certo la loro curiosità. Allora, entro nel particolare, senza intraprendere comunque un nuovo monologo: “Sono un drammaturgo ed un regista, cittadino del mondo, nato a Roma e rinato a Varsavia, che ha sempre viaggiato e che continua a viaggiare, tramite la macchina, i treni e gli aerei, nello spazio e, tramite lo studio, le ricerche e gli spettacoli, nel tempo”. Ecco, io son tutto qui!
Ora attendo le vostre lettere, con le vostre domande, con le vostre richieste. Però, per quanto riguarda questo numero, dovendo scegliere l’argomento, ovviamente per mancanza di richieste, ho ritenuto opportuno limitarmi ad informarvi circa l’ultimo spettacolo messo in scena nell’autunno del 2009 a Varsavia, in lingua italiana prima, con attori italiani e in lingua polacca poi, con attori polacchi; sto parlando di “Sigismondo Felice Feliński”, di cui vi ho riportato, qui appresso, oltre alla Locandina, e alla Foto di Scena, anche questa mia Nota che, al tempo dell’andata in scena, venne diffusa tra il pubblico:
“Il testo teatrale dal titolo “Zygmunt Szczęsny Feliński”, mi è stato commissionato da Padre Mirosław Nowak Parroco della Chiesa di Ognissanti in Varsavia, perché venga rappresentato in Polonia e possibilmente anche in Italia, nelle due lingue, durante i festeggiamenti per la Canonizzazione dell’Arcivescovo Sigismondo Felice Feliński, a partire dall’11 ottobre 2009, giorno in cui a Roma in Piazza San Pietro, Papa Benedetto XVI lo ha elevato agli onori degli altari.
Ambientato principalmente in Russia, a Jaroslavl’ sul Volga, questo lavoro, è stato da me espressamente arricchito di annotazioni registiche e di didascalie drammaturgiche, per dare a chi, dopo di me dovesse metterlo in scena, l’opportunità di ricreare l’atmosfera di questi momenti solenni. Altre tre operazioni analoghe le feci anni addietro quando, su richiesta del Rettore Padre Casimiro Przydatek della Compagnia di Gesù, scrissi “Stanislao Kostka e il Teatro Gesuitico del XVI secolo”, ambientato, quella volta, a Sant’Andrea al Quirinale a Roma, messo poi in scena in quella Chiesa dei Gesuiti e in Vaticano; ancora quando Padre Edoardo Aldo Cerrato, Procuratore Generale della Confederazione degli Oratoriani, mi commissionò “Cesare Baronio e l’Oratorio Filippino del XVI secolo” perché lo rappresentassi nell’anno 2007, in occasione della Commemorazione del Quarto Centenario dalla morte del Venerabile Cardinale Cesare Baronio ed infine quando Padre Innocenzo Venchi, Postulatore Generale dei Domenicani, m’invitò a scrivere e a rappresentare la vita del Beato Angelico nella Basilica di Santa Maria Sopra Minerva a Roma.
In ogni caso, io personalmente, questa mia proposta la considero un omaggio all’”Uomo Feliński”, una figura straordinaria; una persona autentica, generosa, pura d’animo, particolarmente sensibile alle vicende del suo popolo.
Quest’atto unico, come ogni rappresentazione teatrale, è fiction, naturalmente, con scene di atmosfere e rievocazioni oniriche, ma esso è anche teatro storico e d’azione, oltre che di parola; una pièce scritta per essere rappresentata ovunque, sia in spazi teatrali che in spazi non convenzionali, come antichi palazzi, ville, chiese, musei, con le loro scenografie architettoniche naturali.
La bibliografia e le note incluse in questo dramma, come in tutte le mie precedenti opere teatrali riguardanti biografie di personaggi storici, che ho scritto da quaranta anni ad oggi, sono il risultato di una scrupolosa ricerca.
Il mio compito, comunque, come ho sempre dichiarato in ogni mio scritto che abbia riguardato appunto la vita di personaggi storici, non è quello del critico, del teologo o del filosofo, dello storico o dello storico dell’arte, ma semplicemente quello dell’uomo di teatro, incline a frugare nelle più recondite pieghe dell’animo umano, minatore nelle cave dei sentimenti, approdato per la tenace ricerca, dentro quella miniera inesauribile che furono certamente, in questo caso, il cuore e la mente di Sigismondo Felice Feliński”.
Miei cari lettori, vi ho sottoposto quanto sopra perché possiate, attraverso questa – sia pur sintetica – documentazione, farvi un’idea di quello spettacolo teatrale e di quel personaggio, in previsione d’una prossima replica, a cui spero – questa volta – anche voi possiate partecipare come spettatori. A presto! 
(Alberto Macchi, Articolo su "Gazzetta Italia", Aprile 2010)
(http://www.gazzettaitalia.pl/it/spettacolo-e-non-solo-teatro-cinema-e-televisione-ma-anche-storia-poesia-arte-e-fantasia/)
W tym pierwszym wydaniu, drodzy czytelnicy, ograniczę się do przedstawienia moich planów dotyczących współpracy z niniejszym periodykiem “Gazzetta Italia”, mającym dzisiaj swój debiut. To miejsce, dedykowane moje osobie, zamierzam zadedykować Wam, moi przyjaciele oraz moi przyszli przyjaciele, lub lepiej to określę: dedukuję je nam, jakbyśmy wszyscy spotykali się co jakiś czas na wieczerzy.
Tak, na łamach tego pisma my, wy i ja, będziemy mieli okazję by rozmawiać bez ograniczeń, podróżując po bezkresnym świecie Spektaklu, świecie obejmującym Teatr, Kino, Telewizję, Taniec, Muzykę, Śpiew, Poezję, Sztukę, Historię, Literaturę, świecie, który ja znam dobrze, w którym się obracam mniej więcej całe moje życie, świecie, który opowiada o ludziach, składa się z ludzi, jest oskarżany i uniewinniany oraz ceniony przez ludzi. Jest to świat szczególny, zawierający w sobie szczególne słowa, słowa takie jak TEATR - TEATRO, (którego anagramem w języku włoskim jest słowo ATKTOR - ATTORE) lub jak SATYRA- SATIRA, (którego anagramem w języku włoskim jest ŚMIECH - RISATA).
Jednak ci, którzy mnie nie znają mogliby zapytać „Powiedz, kim jesteś, zanim będziesz dalej kontynuował ten monolog!”. I mieliby całkowitą rację. Lepiej wobec tego będzie, jeśli się przedstawię. Zatem! Mógłbym odpowiedzieć jednym zdaniem: “Działam, albo, jeśli wolicie, jestem pracownikiem spektaklu”. Lecz w ten sposób nie zadowoliłbym zapewne ich ciekawości. Zagłębię się więc w szczegóły bez rozpoczynania następnego monologu: “Jestem dramaturgiem i reżyserem, obywatelem świata, urodzonym w Rzymie i odrodzonym w Warszawie, który zawsze podróżował i dalej podróżuje samochodem, pociągiem, samolotem przemirzając prestrzenie, a który przemierza czas poprzez naukę, badania i spektakl”. Oto cały ja!
Teraz czekam na Wasze listy, zawierające pytania i prośby. Ale, jeśli chodzi o to wydanie, musząc wybrać temat, a nie mając żadnych wskazówek uznałem za słuszne ograniczyć się do podania informacji o ostatnim spektaklu, który wszedł na scenę jesienią 2009 roku w Warszawie, w języku włoskim, z udziałem włoskich aktorów oraz w języku polskim z udziałem aktorów polskich; mam na myśli przedstawienie “Zygmunt Szczęsny Feliński”, które opisuję poniżej. Ten mój opis wraz z Programem i Fotografiami ze Sceny był w czasie występów rozprowadzany wśród publiczności:
“Sztuka teatralna pod tytułem “Zygmunt Szczęsny Feliński”, została mi zlecona przez księdza Mirosława Nowaka Proboszcza kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie, aby wystawić ją w Polsce i, jeśli to będzie możliwe we Włoszech, w obu językach, podczas obchodów z okazji kanonizacji Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, poczynając od 11 października 2009roku, dnia, w którym to w Rzymie, na Placu Świętego Piotra, Papież Benedykt XVI wyniósł go na ołtarze.
Sztuka toczy się przede wszystkim w Rosji w Jarosławiu nad Wołgą. Praca ta została przeze mnie celowo wzbogacona o uwagi reżysera oraz dialogi dramaturgiczne, w celu umożliwienia moim następcom wystawiania tego dzieła na scenie i umożliwienia odtworzenia atmosfery tych podniosłych chwil. Pozostałe trzy podobne kroki podjąłem lata temu, kiedy to, na prośbę Jezuity Ojca Rektora Kazimierza Przydatka, napisałem sztukę pod tytułem “Stanisław Kostka oraz Teatr Jezuicki XVI wieku”, której akcja toczy się w Kościele Świętego Andrzeja na Kwirynale w Rzymie, która była wystawiana na scenie w kościele Jezuitów w Watykanie; jeszcze wtedy, kiedy to Ojciec Edoardo Aldo Cerrato, Prokurator Generalny Konfederacji Oratoryjnej, zlecił mi napisanie sztuki “Cezary Baroniusz i Oratorium Filipinów w XVI wieku” aby wystawić ją w 2007 roku z okazji obchodów 400-lecia śmierci Kardynała Cezarego Baroniusza i w końcu, gdy ojciec Innocenzo Venchi, Postulator Generalny zgromadzenia ojców Dominikanów poprosił mnie o napisanie , a potem wystawienie sztuki o życiu Błogosławionego Fra Angelico, zwanego Bratem Anielskim z Bazyliki Świętej Marii nad Minerwą w Rzymie.
W każdym razie, dla mnie było to oddanie hołdu ’”Człowiekowi Felińskiemu”, postaci wyjątkowej; autentycznemu człowiekowi, hojnemu, czystemu, wyjątkowo wyczulonemu na losy swojego narodu.
Ten jedyny w swoim rodzaju akt, jakim swoją drogą jest każde przedstawienie teatralne, będąc oczywiście fikcją, zawierającą sceny odtwarzające atmosferę i wywołujące wspomnienia, jest również teatrem historycznym i teatrem akcji, poza tym że jest teatrem słowa; utwór napisany po to, aby był wystawiany wszędzie, na scenach teatralnych jak i w miejscach niekonwencjonalnych, takich jak mury starych kamienic, willi, kościołów, muzeów, w ich naturalnej scenerii.
Bibliografia oraz uwagi zawarte w tym dramacie, tak jak we wszystkich moich poprzednich utworach teatralnych, dotyczących biografii postaci historycznych, które napisałem w ciągu 40 lat stanowią wynik wieloletnich badań.
Moim zadaniem, jednakże, tak jak to utrzymywałem w każdym moim dziele, które dotyczyło właśnie życia postaci historycznych, nie jest praca krytyka, teologa lub filozofa, historyka lub historyka sztuki, ale po prostu człowieka teatru, skłonnego do poszukiwań w najdalszych zakamarkach duszy ludzkiej, swoistego górnika w kopalni uczuć, który zawinął do portu po niestrudzonych poszukiwaniach w niewyczerpanej kopalni, które na pewno w tym przypadku jest sercem i umysłem Zygmunta Szczęsnego Felińskiego”.
Moi drodzy czytelnicy, opisałem Wam to wszystko, abyście mogli, poprzez ten, – mimo że skrótowy - opis, mieć wyobrażenie o spektaklu teatralnym i o tej postaci, przewidując ponowne jego wejście na scenę. Mam nadzieję- że tym razem – i Wy będziecie mogli uczestniczyć w tym przedstawieniu w roli widzów. Do prędkiego spotkania! 
(Artykuł Alberta Macchiego, "Gazzetta Italia", Kwiecień 2010)
(http://www.gazzettaitalia.pl/pl/spektakl-nie-tylko-teatr-kino-oraz-telewizja-rowniez-historia-poezja-sztuka-fantazja/)

PASSI DEL LIBRO TRATTI DAL TESTO E/O DALLE NOTE:


Scena Terza: RICORDI

Jaroslavl’ 1864. S’ode il soffio del vento, siamo in piena bufera. Una piccola finestra dal’alto lascia filtrare un flebile raggio di luce.
ZOFIA: Russia, 1864. Feliński è solo in casa. Seduto ad un tavolo si prepara a scrivere una lettera.
FELIŃSKI: (Scrive) Jaroslavl’ 3 gennaio 1864 (6). Nicola caro, amico e fratello amatissimo, innanzitutto ti ribadisco che l’amicizia, quella cristiana, è uno dei più grandi doni del cielo; adesso infatti lo sto sperimentando io in prima persona: mentre ti scrivo, mi emoziono come un tempo (Smette di scrivere. Parte una musica. Legge). Quando m’hanno spedito qui, in questa landa desolata, era appena cominciata l’estate e, devo dire, non ebbi una così terribile impressione. In estate qui era come stare d’inverno nella mia Volinia. Adesso in gennaio invece sto vivendo delle tremende sensazioni: i Monti Urali e la Siberia sembrano trovarsi dietro l’angolo. Questa notte, ad esempio, tra mille incubi, ho udito delle esplosioni spaventose che si sono susseguite per ore. E stamane un abitante del luogo, uno strano personaggio dal volto cupo, m’ha spiegato che d’inverno qui Cielo e Terra sono i padroni dell’Universo ed esprimono tutta la loro potenza con i loro straordinari e nel contempo spaventosi, fenomeni: appaiono indescrivibili e suggestive aurore boreali, soffia il Burian, un vento che distrugge tutto quello che incontra, è come una lamina di ghiaccio che, viaggiando a velocità elevatissime, falcia tutto. Ed infine ci sono le esplosioni degli alberi. Sì, qui, come in Siberia d’inverno gli alberi esplodono! Quando s’imbevono d’acqua durante il giorno, per l’incessante pioggia, si gonfiano e così di notte col sopraggiungere d’un gelo polare, questi esplodono, emettendo un boato terrificante. Allora in queste nostre povere case di legno, sembra esserci il terremoto. Ogni cosa trema: trema la legna accatastata, trema la stufa, tremano le granaglie ammucchiate in un angolo della stanza (7). Una sola torcia illumina l’ambiente. Questa notte, in particolare, il vento ha compromesso la stabilità della mia casa. Sembrava d’essere in mare, tutto ballava e tutto scricchiolava; ho creduto si spaccasse o si scoperchiasse da un momento all’altro. Benché io sia nato in un paese freddo, in Ucraina, benché abbia studiato e operato a San Pietroburgo, col clima ancora più freddo, eppure in questi territori si ha la sensazione che Dio, in certi momenti, sia quasi assente, anche se in certi altri ancora più vicino. Insomma è successo che io qualche volta ho avuto paura. Ecco, voglio dire, mi sono smarrito. Lo sapeva bene mia madre quando da piccolo già mi leggeva dentro i pensieri. Lei ha sempre saputo tutto di me e questa cosa spesso non mi piaceva, anzi mi irritava. Povera mamma mia, quanto vorrei che ora fosse accanto a me, che leggesse dentro tutta la mia tristezza, ma anche i miei propositi e che mi confortasse. Lei ha sempre saputo che i miei più sinceri sentimenti patriottici erano sopra ogni cosa nella mia vita, sopra ogni altro sentimento, foss’anche sopra il sentimento religioso. Ed era stata ella stessa che me li aveva inculcati nella mente, malgrado conoscesse bene quale rischio comportava nutrire, in certi tempi, tali ideali; finì infatti che fu deportata in Russia, quando io, già orfano di mio padre, avevo soltanto sedici anni. Tu, che sei così lontano dall’Europa e che non hai potuto vivere le ultime vicende politiche dei nostri paesi, ti domanderai perché io, proprio io, son stato deportato in Russia e condannato all'esilio a Jaroslavl’ un posto sperduto sul Volga, per ordine dell'Imperatore, lo Zar Alessandro II. Ebbene questo è potuto accadere perché durante la vita ecclesiastica, che tu ben conosci, mi sono sempre dedicato alla difesa della libertà della Chiesa di fronte allo Stato. Per cui ciò che ora sto vivendo, come lo fu in qualche modo per mia madre a suo tempo, è la naturale conseguenza delle mie sfide al Potere temporale costituito. È accaduto tutto più precisamente dopo il fallimento dell'Insurrezione del gennaio scorso, per la mia fedeltà a Roma e per i miei contatti con la Sede Apostolica senza la mediazione del governo zarista. Ed è stato soprattutto per le mie idee e per la mia opera a favore dell'indipendenza della Polonia, se sono stato preso d’occhio dalla polizia segreta, come uno di quei rivoluzionari. Ma sai, già nel secolo scorso le idee occidentali entrate in Russia attraverso San Pietroburgo, avevano portato il vento della rivoluzione. E il primo rivoluzionario russo, un giovane laico intellettuale (8), fu il primo a farne le spese, perpetrando quella sorte già toccata in quegli stessi anni al Vescovo di Cracovia Kajetan Sołtyk e all’altro Vescovo Józef Jędrzej Załuski, entrambi deportati in Russia, come la Principessa Katerina Daśkowa, dalla Russia deportata in Siberia. E dopo Caterina, anche Paolo I si impegnò in questa battaglia, anzi egli divenne ancora più solerte nel proibire le idee liberali. Ed ora, vedi, anche noi della Chiesa, eccoci qua, in Russia a marcire! Ma io reagirò, non mi lascerò andare. Assisterò spiritualmente i cattolici e gli esiliati in queste terre, anzi mi dedicherò al risveglio del Cattolicesimo in quest’Impero, in questa infinita estensione russa. Scriverò a tutti i monarchi del mondo se fosse necessario (9). E con l’aiuto di Dio costruirò qui una Chiesa. E mi sono già ripromesso, magari chissà quando e se sopravviverò, di diffondere l’operato della Congregazione di quelle Suore che solitamente si dedicano all'istruzione della gioventù e alle varie opere di carità, malgrado quest’esilio mi costringa a non far nulla e mi abbia condannato all’inedia; forse Dio mi ha portato qui per farmi guardare dentro, per prepararmi alla morte, senza bisogno di niente e di nessuno, come a dire che accontentarsi del poco, del nulla, significa essere liberi. Ma io non mi lascerò morire così come poi in realtà vorrebbero i miei aguzzini. Sono pur sempre un sacerdote! Ed essere sacerdote significa essere votato alla totale dedizione a Dio, per cui è una missione sublime la mia, che mi pone nella condizione privilegiata di chi può usare totalmente la propria vita non solo a favore proprio, ma anche e soprattutto a favore degli altri, con un sostegno immenso e costante: il Signore Iddio. Quindi la mia vita devo viverla più intensamente possibile e assolutamente per intero. Dio mi infonderà la determinazione e la perseveranza, le due doti essenziali e necessarie del sacerdote, che poi alla fine invece, dovrebbero essere le doti basilari e capitali per chiunque, su questa terra. Tu conosci bene le mie idee circa la situazione della nostra patria perché te le ho sempre confessate. Se la Polonia, nella storia, è stato un paese quasi sempre perseguitato, smembrato a volte, fino a scomparire dalla carta geografica, questo non significa che noi polacchi ci si debba continuare a consolare al pensiero che la nostra nazione può anche essere distrutta e occupata, ma che noi saremo pur sempre un popolo unito e con la nostra dignità. Insomma la Polonia non è assolutamente il ‘Cristo delle Nazioni’, un ‘Paese vittima della crudele realtà degli altri’, come vorrebbe la Concezione Messianica di Mickiewicz, il nostro più grande poeta. (Pausa) Io, la mia nazione, la difenderò fino alla morte, lo sai, però ritengo che la Polonia sia più una ‘Maddalena penitente”, un “Paese che soffre per le sue colpe”. (Riprende a scrivere) Ti saluto caramente e spero che tu stia bene nel corpo e nell’animo. Che il buon Dio ci assista. Sempre! (Si firma) Sigismondo. (Sfuma la musica. Buio)
NOTE:
(6) Zygmunt Szczęsny Feliński, Pamiętniki, 1897.
(7) Casimiro Przydatek S.I., Per forza e per amore in Siberia, AdP, Roma 2004
(8) Tra i deportati in Russia: il primo rivoluzionario russo ALESSANDRO RADISTEFF (Giuseppe Mazzella, La prigione sull’acqua Voluta da Pietro il Grande, la Fortezza di San Pietro e Paolo a San Pietroburgo, è stata per molti anni la prigione di molti intellettuali e artisti russi, Periodico mensile ufficiale dell'Amministrazione Penitenziaria, fondato nel dicembre 2000). Poi, prima di FELIŃSKI.: il Vescovo di Cracovia KAJETAN SOŁTYK e l’altro Vescovo JÓZEF JĘDRZEJ ZAŁUSKI, Seguì, nel Settecento, la deportazione della Principessa DASZKOWA e nell’Ottocento quella del Principe ROMAN DAMIAN SANGUSZKO.
(9) ZYGMUNT S. FELIŃSKI ha scritto una lettera al card. ANTONELLI. (Carlo M. Fiorentino, Un esule polacco in Italia: Władisław Sas Kulczycki (1831-1895)‎, 2003) ... e molte altre lettere oltre che a sua madre EWA e allo Zar ALESSANDRO II. E ancora il suo pensiero è espresso in: “Genewa, 3 Grudnia 1890”, Wolne Polskie Słowo, 4 (15 Dec.1890) – Amerikanin (Józef Uziembło) ”Wspamnienia z 1878 roku” in Z Pola Walki, 54 – Kazimierz Keller-Krauz ”Rakunek” Przedświt, 3 (Oct.-Nov. 1895), 11. – Brian A. Porter, When Nationalism began to hate: imagining modern Politics in nineteenth Century, 2000.

Scena Trzecia: WSPOMNIENIA

Jarosław, rok 1864. Słychać podmuchy wiatru, jest zamieć. Małe okno u góry z trudem przepuszcza stłumione światło.
ZOFIA: Rosja, rok 1864. Feliński jest sam w drewnianym baraku. Siedząc przy stole przygotowuje się do pisania listu.
FELIŃSKI: (Pisze) Jarosław, 3 stycznia 1864 (6). Mikołaju drogi, przyjacielu i bracie najmilszy, przede wszystkim przyznaję Ci rację, że miłość, ta chrześcijańska, jest jednym z największych darów niebios (Przestaje pisać. Zaczyna grać muzyka. Czyta). Teraz właśnie doświadczam jej w pierwszej osobie: gdy piszę do Ciebie jestem przejęty, jak dawniej. Kiedy zesłano mnie tu, na te puste ziemie, właśnie rozkwitało lato i muszę przyznać, że nie wywarły na mnie większego wrażenia. Lato jest tu podobne jak na Wołyniu. Za to teraz, w styczniu, przeżywam chwile grozy: wydaje mi się, że niedaleko stąd rozpościera się Ural a za nim Syberia. Tej nocy na przykład, spośród tysięcy koszmarów, które mnie nawiedziły, słyszałem jakieś straszliwe eksplozje, jedna po drugiej, i tak przez wiele godzin. A dziś rano jeden z mieszkańców tego miejsca, dziwny człowiek o ponurym wejrzeniu, wyjaśnił mi, że tu w czasie zimy panami Wszechświata są Niebo i Ziemia, objawiające swą moc poprzez niewyobrażalne, a jednocześnie przerażające zjawiska: pojawiają się nieopisane i sugestywne zorze polarne, a z północy wieje wiatr, który niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Jest jak lodowate ostrze noża, które poruszając się z ogromną prędkością wycina wszystko. Słychać wreszcie wybuchy drzew. Tak! Tutaj, tak samo jak na Syberii drzewa w zimie pękają! Gdy w ciągu dnia napełnią się wilgocią, nocą, z nadejściem polarnego mrozu pękają rozsadzane lodem, wydając z siebie przeraźliwy ryk. Toteż w tych naszych mizernych drewnianych domach odnosi się wrażenie, że jest trzęsienie ziemi. Wszystko drży wokół: stosy drewna przy kominku, piec, worki z nasionami złożone w rogu izby (7). Tylko jeden kaganek rozświetla pokój. Dziś w nocy podmuchy wichury zagroziły mojemu domowi. Wydawało mi się, że jestem na morzu, wszystko falowało i skrzypiało, myślałem, że w jednej chwili zerwany zostanie dach albo że wszystko się rozpadnie. Pomimo, że urodziłem się w chłodnym kraju, na Wołyniu, pomimo, że studiowałem i mieszkałem w Sankt Petersburgu, gdzie klimat jest jeszcze ostrzejszy, to jednak tu, na tej ziemi czasem można odnieść wrażenie, że Bóg jest nieobecny, a kiedy indziej znowu, że jest jeszcze bliżej niż zwykle. W każdym bądź razie zdarzyło mi się doświadczyć strachu. A właściwie chcę powiedzieć, że zagubiłem się. Wiedziała o tym moja matka, kiedy mnie małemu, czytała w myślach. Zawsze wiedziała o mnie wszystko, a to często nie podobało mi się, a nawet budziło mój sprzeciw. Biedna moja matka, tak bardzo bym chciał, żeby teraz była przy mnie, żeby wyczytała cały mój smutek, ale także moje zamiary, i żeby mnie pocieszyła. Zawsze wiedziała, że moje najszczersze uczucia patriotyczne stawiałem w życiu ponad wszystkim, ponad każdym innym uczuciem, nawet tym religijnym. I ona właśnie stała się tą, która zaszczepiła je w mojej duszy, choć wiedziała, jakie ryzyko niesie ze sobą karmienie tych ideałów. Rzeczywiście, koniec tego był taki, że wywieziono ją w głąb Rosji, kiedy ja, już wcześniej osierocony przez ojca, miałem zaledwie 16 lat. Ty, który z daleka od Europy nie mogłeś przeżyć ostatnich wypadków politycznych w naszym kraju, zapytasz zapewne dlaczego ja, właśnie ja, zostałem deportowany do Rosji i skazany na wygnanie w Jarosławiu nad Wołgą, na rozkaz cesarza, cara Aleksandra II. Stało się tak dlatego, że w czasie mojego życia kapłańskiego, którego przebieg dobrze znasz, stawałem zawsze w obronie rozdziału Kościoła od Państwa. To więc, co teraz przeżywam, podobnie jak przed laty moja matka, jest naturalną konsekwencją moich zmagań z władzą doczesną. Dokładniej rzecz biorąc, stało się to po upadku powstania w styczniu zeszłego roku, z powodu mojej wierności Rzymowi i moich kontaktów ze Stolicą Apostolską. Ale przede wszystkim z powodu moich ideałów i mojej działalności na rzecz niepodległej Polski trafiłem pod czujną obserwację tajnej policji, niczym jeden z rewolucjonistów. Ale jak wiesz, już w ubiegłym stuleciu, idee przybyłe do Rosji z zachodu przez Sankt Petersburg przyniosły powiew rewolucji. Pierwszym rewolucjonistą rosyjskim był młody świecki intelektualista (8), który drogo za to zapłacił. Wygnano go na Syberię. Smutny to obyczaj, który stał się udziałem także polskich biskupów Sołtyka i Załuskiego, obydwóch zesłanych w głąb Rosji. Po Katarzynie także Paweł I pochłonięty został tą walką, stając się jeszcze bardziej zaciekłym w zwalczaniu wolnościowych idei. A teraz, jak sam widzisz, nawet my, ludzie Kościoła, gnijemy tu, na Syberii! Ale ja się nie poddam. Będę duchową podporą dla katolików i zesłańców na tych ziemiach, a nawet poświęcę się odrodzeniu wiary katolickiej w tym cesarstwie, w tych nieskończonych rosyjskich przestrzeniach. Jeśli zajdzie potrzeba, będę pisał listy do wszystkich monarchów świata (9). I z Bożą pomocą zbuduję tu Kościół. I już sobie przyrzekłem, że kiedyś, kto wie kiedy i jeżeli przetrwam, że rozpowszechnię dzieło Kongregacji tych Sióstr, które zazwyczaj poświęcają się nauczaniu młodzieży i dziełom miłosierdzia, pomimo że to zesłanie zmusza mnie do bezczynności i skazuje na niedostatek. Może Bóg przywiódł mnie w to miejsce po to, żebym mógł zajrzeć we własne wnętrze, żebym przygotował się na śmierć nie potrzebując nikogo i niczego, zadowalając się tym co mam, czyli niczym, i żebym dzięki temu poznał, co znaczy być wolnym. Ale ja nie poddam się śmierci, takiej, na jaką czekają moi prześladowcy. Jestem przecież kapłanem! A być kapłanem oznacza być powołanym do całkowitego poświęcenia się Bogu, dlatego moja misja jest podniosła i stawia mnie w pozycji uprzywilejowanej jako osobę, która może wykorzystać życie nie tylko dla siebie samego, ale przede wszystkim dla innych, z niezmierzoną i stałą podporą w Panu Bogu. Muszę więc przeżyć moje życie najintensywniej i najpełniej, jak się da. Bóg natchnie mnie stanowczością i wytrwałością, dwoma głównymi darami, którymi winien być obdarzony ksiądz. A tak naprawdę powinny to być podstawowe i najważniejsze zalety wszystkich na tej ziemi. Znasz dobrze moje zdanie na temat sytuacji naszej ojczyzny, gdyż zawsze ci się z niego zwierzałem. Nawet jeśli Polska podczas długich lat historii była krajem prześladowanym i wielokrotnie dzielonym tak, że w końcu zniknęła z mapy świata, nie oznacza to wcale, że my, Polacy powinniśmy pocieszać się myślą, że nasz kraj może być okupowany i niszczony, ale my zawsze będziemy zjednoczeni i zachowamy naszą godność. Polska nie jest „Chrystusem Narodów”, „ofiarą okrutnej chciwości obcych”, jak głosi mesjaniczna wizja Mickiewicza. (Pauza) Będę bronił mojego narodu aż do śmierci, wiesz o tym, ale uważam, że Polska to raczej „Magdalena pokutująca”, „kraj, który cierpi przez własne winy”. (Ponownie zaczyna pisać). Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że masz się dobrze w sercu i w duszy. Niech dobry Bóg ma Cię w swojej opiece. Na wieki! (Podpisuje się). Zygmunt. (Cichnie muzyka, gaśnie światło).














Foto di Scena





0.0428 - 27.11.14
0.0816 -21.01.20

Nessun commento:

Posta un commento